28 lip 2014

Zaburzenia...

Godzina 7:00, dzwoni budzik. Pora wstawać do pracy. Wciąż zaspana, kalkuluje ile zostało mi czasu do wyjścia. Spokojnie, zdążę, jeszcze 5 minut ... wyrobię się. Oczy znów się zamknęły.
Targana jednak wewnętrznymi glosami postanawiam wstać. Przecież 5 minut mnie nie zbawi a przynajmniej będę mogla spokojnie wyszykować się do pracy, wypić kawę.
Otwieram oczy leniwie, w laptopie gra fajny kawałek. Nawet nie zastanawiam się, kto go przytaszczył do sypialni i włączył radio.
Półprzytomna próbuje podnieść rękę, nogę...
Nie da się, ciało zbyt ciężkie, ledwie mam siły podnieść powieki.
Coraz bardziej odczuwam niemożność, panikę - świadomość jasna a ciało jakby sparaliżowane. Resztką zebranych sił zsuwam bezwładne nogi z łóżka, które upadają na ciuchy, rzucone tam poprzedniego dnia. Myśli krążą w głowie jak oszalałe - "spóźnię się do pracy", "nie mogę się ruszać", "co jest do cholery???".
I tak nagle otwieram powieki lekko, bez wysiłku. Głucha cisza aż bije po uszach a ja leżę prosto, przykryta jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło. Wstaję - bez większego problemu. Tylko tak bardzo, bardzo zmęczona psychicznie.
Dlaczego ten sen znów mnie męczył bezlitośnie...?


Kilka informacji znalezionych na niewiarygodne.pl...
Zbliżonego stanu doświadczyło przynajmniej raz w życiu ok. 50% populacji. Ludzie ci znajdują się na granicy snu i jawy, a chcąc się obudzić, nie mogą wykonać nawet jednego ruchu. Tzw. porażenie przysenne lub paraliż przysenny ma nawet swoje miejsce w kulturze, a w niektórych kręgach za występowanie tego dziwnego stanu obarcza się działanie sił nadprzyrodzonych.
Niektóre z opowieści ludzi, którzy dość często doświadczają porażenia przysennego, są przerażające i koszmarne. Pewien mężczyzna twierdził, że w czasie, gdy pojawiało się u niego to nieprzyjemne odczucie, zwykle towarzyszyły mu halucynacje. W najbardziej mrocznych z nich pojawiało się małe dziecko, które chodziło po pokoju i śpiewało rymowanki. Bywało też, że berbeć siadał na jego poduszce i zaczynał zadawać pytania. Kiedy mężczyzna pewnego razu odmówił udzielenia odpowiedzi na jedno z nich, niewinny maluch zamienił się w przerażającego demona - opisał historię serwis LiveScience, powołując się na relacje jednego z pacjentów.
Takie koszmary, które śnione są na jawie, a uniemożliwiają jakąkolwiek reakcję, czasami przybierają dość nieoczekiwany charakter. Pewien mężczyzna przyznał, że mroczny fenomen przyniósł mu dość nieoczekiwane i wymierne konsekwencje materialne. Pewnego dnia, gdy "dopadł" go paraliż przysenny, widział poruszającego się po jego pokoju mężczyznę. Niestety, nic nie mógł zrobić. Gdy się obudził, okazało się jednak, że człowiek, który obecny był w jego mieszkaniu, nie był efektem halucynacji, ale intruzem, który okradał jego posiadłość.
Zjawisko paraliżu dla wielu osób jest nie tylko przerażające, ale też fascynujące. Jedną z osób, którą zaintrygował ten fenomen, jest Carla MacKinnon - filmowiec, której filmy często prezentowane są na różnych festiwalach. Artystkę tak bardzo wciągnęła tajemnica dość częstej i przerażającej anomalii, że postanowiła zrobić na ten temat film. Ona sama przyznała, że również wielokrotnie wstawała z łóżka zlana potem w wyniku przeżyć związanych z paraliżem przysennym.
Niektórzy wiążą to zjawisko z aktywnością obcych, którzy próbują uprowadzać mieszkańców Ziemi.

13 lip 2014

Rozlazłym być...

„Och, tylko nie to! Nienawidzę być rozmazana, niewyraźna, błeee” – zakrzyknie niejeden z was. A kto nie zna tych stanów, kiedy nic nam się nie chce, czujemy się jak opona bez powietrza, ciało i umysł śpią, ba, nawet nie jest to sen, tylko letarg. Kiedy świat jawi się jako breja bez koloru, a własna osoba wydaje się pomyłką natury. Kiedy nawet jak na zewnątrz słońce, to w nas pada mżawka, a parasol zepsuty.
Katarzyna Miller

Przeczytałam dziś książkę (a w zasadzie zbiór felietonów) Katarzyny Miller "Nie Bój Się Życia". Booooszeeee, fantastyczna. Polecam całym serduchem! Kilka stron napisanych tak przyjemnym językiem, że połknęłam wszystko w niecałą godzinę. Powyższy cytat jest moim ulubionym i opisuje stan w jakim często się znajduję. Chociażby teraz. Jestem rozlazła, półprzytomna, wygrzeję się w wannie i idę spać...
Ogólnie Kasia uświadomiła mi, że powinnam się zmienić. Mniej narzekać i bardziej doceniać to co mam, nie bać się przyszłości i z uśmiechem iść przez życie. Być bardziej otwarta na Świat, pogodniejsza, życzliwa.
Jak to Kasia pisze - nie bójmy się bać! Piekielnie ważne jest NIE BAĆ SIĘ. Można mieć miłość, pieniądze, zdrowie, rodzinę i zewnętrzne bezpieczeństwo, ale jeśli czujemy lęk – zje on radość i zadowolenie ze wszystkiego.
Miłej i spokojnej niedzieli :)

12 lip 2014

Powrót na stare śmiecie...

Ten blog powstał wieeele lat temu, pierwotnie miał opowiadać fikcyjną historię Daszki... ale coś nie wyszło. Wena zgubiła się szybciej niż przyszła, wyszłam z emocjonalnego dołka - a bez depresji jakos nie umiałam pisać. Kilka dni temu postanowiłam reanimować blog, czyniąc z niego moje osobiste miejsce dla uciekających wyobrażeń. Człowiek czasem musi się wygadać, nawet jeśli ma mówić (czy pisać) do siebie. To taka forma pamiętnika, który  zawsze leży otwarty na stole, pozostawiony sam sobie - i innym ciekawskim oczom.
Witam więc w mojej głowie - nie próbuj mnie zrozumieć, nie oceniaj. Po prostu wysłuchaj :)