12 lip 2014

Powrót na stare śmiecie...

Ten blog powstał wieeele lat temu, pierwotnie miał opowiadać fikcyjną historię Daszki... ale coś nie wyszło. Wena zgubiła się szybciej niż przyszła, wyszłam z emocjonalnego dołka - a bez depresji jakos nie umiałam pisać. Kilka dni temu postanowiłam reanimować blog, czyniąc z niego moje osobiste miejsce dla uciekających wyobrażeń. Człowiek czasem musi się wygadać, nawet jeśli ma mówić (czy pisać) do siebie. To taka forma pamiętnika, który  zawsze leży otwarty na stole, pozostawiony sam sobie - i innym ciekawskim oczom.
Witam więc w mojej głowie - nie próbuj mnie zrozumieć, nie oceniaj. Po prostu wysłuchaj :)

2 komentarze:

  1. Ja też nigdy nie potrafię pisać, gdy jestem szczęśliwa, potrzebuję do tego porządnego dołka. A szkoda, bo pomysłów tyle pozaczynanych i stoją w miejscu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz bardzo madrze i ciekawie, jak najbardziej na plus :).

    OdpowiedzUsuń